Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 11

Carrie

- Tylko pamiętaj jakby coś się stało dzwoń o każdej porze dnia i nocy – moja rodzicielka już od trzydziestu minut prawiła mi kazanie jakbym pierwszy raz została sama w domu. Nie mam jej tego za złe, wiem że po prostu się o mnie troszczy.
- Dobrze ale nie martw się nic mi nie będzie, jedźcie już. – popędziłam ich bo już było wpół do piątej a przecież na szóstą byłam umówiona. Nie przewidziałam opóźnienia a jeszcze musiałam się przyszykować.
- Masz racje musimy już ruszać żeby dojechać do babci zanim się ściemni. To trzymaj się kochanie, mam nadzieje że sobie poradzisz. Na stole w kuchni zostawiłam ci pieniądze na jedzenie . Po za tym wspominałaś coś o zakupach więc dorzuciłam trochę drobnych.
- Dziękuję , ucałuj babcie ode mnie.
- Tak zrobię, pa – krzyknęła już z samochodu. Patrzałam jeszcze chwile jak odjeżdżają a gdy samochód zniknął za zakrętem weszłam do domu. Poszłam na górę aby się przyszykować. Wzięłam szybki prysznic. Wybrałam luźną szarą sukienkę  która sięgała kolan. No może materiał kończył się troszkę przed kolanami. Do sukienki dobrałam czarne szpilki. Nie były za wysokie ale w sam raz dla mnie. Powodowały że moje nogi wydawały się dłuższe niż były w rzeczywistości. Zrobiłam makijaż, trochę bardziej niż zwykle podkreślając oczy kredką. Kiedy byłam już gotowa, spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 17: 55. Spryskałam się jeszcze moim ulubionym perfumem i wyszłam z domu. Zapukałam a po chwili drzwi się otworzyły . Ubrany był w czarne spodnie i dopasowaną do nich koszule, która świetnie podkreślała jego umięśnioną klatkę.
- Hej – powiedziałam nieśmiało.
- Cześć piękna, zapraszam – odparł z uśmiechem.- Masz coś przeciwko kolacji  a moim tarasie.?
- Nie, oczywiście że nie.- kiedy zobaczyłam starannie nakryty szklany stół na tarasie zaparło mi dech w piersiach.- Tu jest pięknie – wyjąkałam.
- Dziękuje, starałem się jak mogłem. – powiedział po czym odsunął krzesło abym na nim spoczęła. Zayn przyniósł nasze dania a my rozmawiając konsumowaliśmy je.
- Jak ci minął dzień?- spytał mnie
- Jak każdy, w szkole niezmiernie nudno, potem pół godziny kazania mojej mamy na temat mojego bezpieczeństwa podczas ich nie obecności.
- Kiedy wracają?
- W niedziele najprawdopodobniej wieczorem.- odpowiedziałam jednocześnie podziwiając piękno jego ogrodu. – masz piękny ogród – stwierdziłam.
- Dziękuje, chciałabyś się po nim przejść ?- skinęłam lekko głową. Odeszliśmy od. Zayn złapał mnie za rękę i poprowadził w głąb ogrodu . podczas spaceru rozmawialiśmy na rózne tematy, czując się w swoim towarzystwie tak dobrze, swobodnie jakbyśmy znali się od zawsze. Zrobiło się chłodno więc postanowiliśmy wrócić do jego mieszkania.
- Napijesz się lampkę wina?
- Chętnie- odparłam. Mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na ekran. O nie tylko nie teraz . To Jack. Czemu on nie może dać mi spokoju. Wzdychając zakończyłam połączenie.
-Wszystko w porządku – usłyszałam po mojej prawej stronie.
- Tak wszystko okey.- odparłam. Mój telefon ponownie zaczął dzwonić, już chciałam zakończyć połączenie ale na ekranie widniał napis NIEZNANY NUMER. A jeśli to rodzice?
- Tak słucham – odebrałam
- Dlaczego nie odbierasz moich telefonów – o nie . Tylko nie on, po jaką cholerę odebrałam ten pieprzony telefon. Zayn machnął ręką dając mi znak że idzie do łazienki. Skinęłam głową i po raz kolejny tego dnia westchnęłam.
- Czego chcesz? Jeśli nie odbieram to znaczy że nie chce z tobą rozmawiać.- warknęłam
- Nie waż się mówić do mnie takim tonem. Nie pamiętasz jak to się zawsze dla ciebie kończyło?
- Pamiętam i dlatego nigdy nie będziemy razem.
- Dzwonię tylko żeby dać ci ostatnią szanse dobrowolnego podania mi twojego adresu.
- Kpisz sobie ze mnie ? Nic ci nie powiem.
- Pamiętaj tylko że sama się o to prosiłaś. Chciałem być miły ale zmuszasz mnie do tego. A teraz posłuchaj uważnie. Znajdę cię gdziekolwiek jesteś, nie ukryjesz się przede mną. Jesteś moja i zawsze będziesz. A jeśli zobaczę cię z innym to zabiję i ciebie i jego .- po tych słowach połączenie zostało zerwane. Nie mogłam tego dłużej słuchać. Byłam roztrzęsiona. Bałam się bo wiedziałam że byłby do tego zdolny. Po policzkach zaczęły spływać pierwsze łzy a za nimi kolejne i kolejne. Nie mogłam ich zatrzymać choć bardzo chciałam.
- Hej, nie płacz maleńka – Nawet nie zauważyłam kiedy Zayn  usiadł obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. – Co się stało? – spytał z troską.
- Zayn ja nie mogę… my nie możemy – łkałam. – On nas zabije .
- Ciii…. Spokojnie. Kto nas zabije?  Powiedz co się stało. – uspokajał mnie .
 - Jack … mój były on chce do mnie wrócić a ja nie mogę znowu się w to wplątywać, nie chce znów tego przeżywać.
- Nikt nie zrobi ci krzywdy. Nie pozwolę na to.
- Ty nie rozumiesz, nie znasz go.- płakałam
- Spójrz na mnie proszę – podniosłam więc lekko głowę i spojrzałam w jego piękne czekoladowe oczy. – Nikt cię nie skrzywdzi. Jesteś bezpieczna. – nawet nie wiedział ile znaczą dla mnie jego słowa. Nie wiedząc co odpowiedzieć, po prostu przywarłam do niego ustami. Nasze języki walczyły o dominacje. Pocałunek był namiętny i z sekundy na sekundę robił się coraz bardziej gorący.
- Carrie, jeśli teraz nie przestaniemy niewiem czy będę w stanie potem się powstrzymać – wydyszał chłopak.
- Kto każe ci się powstrzymywać ?- zapytałam figlarnie.
- Nie chce żebyś potem tego żałowała, teraz jesteś jeszcze pod wpływem emocji a jutro Mo… - ponownie wpiłam się w jego usta, przerywając jego wypowiedź..
- Nie będę żałować a teraz nie rozmawiaj już tyle.- Sama niewiem kiedy stałam się taka odważna.
- Chodź – mówi i ciągnie mnie za rękę. Weszliśmy po schodach do jak się domyślam jego sypialni . Gdy tylko drzwi się zamknęły, Zayn lekko popchnął mnie przez co wylądowaliśmy na jego wielkim łóżku. Zayn zwisając nade mną zostawiał mokre pocałunki na mojej szyi. Ściągnął moją koszulkę po czym zaczął masować moje piersi. Cicho jęknęłam czując jego dłonie na moim ciele.
- Zayn … - wymamrotałam. Po niezliczonej ilości pocałunków zaczęłam ściągać jego koszule. Kiedy po kilku chwilach oby dwoje byliśmy już nadzy,  ogarnęła mnie panika.
- W porządku?- przerywając całowanie mojego dekoltu spytał zmartwiony .
- Po prostu … to mój pierwszy raz i ja niewiem co robić– jąkałam się.
- Nie martw się każdy kiedyś musi przeżyć ten pierwszy raz . Postaram się być delikatny, okey ?
- Okey - Leżałam pod nim naga i podniecona. Zayn przejechał swoim palcem po moim wejściu i wsunął we mnie dwa palce. jego palce poruszają się w górę i dół.
- Czy to uczucie jest przyjemne? - pyta prosto w moje usta. Kiwam głową . Dlaczego to jest takie miłe?. Czuję presję budującą się w moim brzuchu, jest to czysta rozkosz. Zamykam oczy i przygryzam wargę. Moje plecy unoszą się do góry. Jęczę, kiedy wsuwa swoje palce jeszcze głębiej.
- Jesteś tego pewna? – pyta zakładając prezerwatywę na swojego przyjaciela.
- Tak , nie każ mi się powtarzać.- odpowiadam dysząc. Nie czekając dłużej delikatnie we mnie wchodzi. Uczucie wypełnienia jest dziwne i dość bolesne, ale kiedy Zayn zaczyna znowu ssać skórę mojej szyi zapominam o wszystkim.
- Kurwa Carrie .- dyszy - - Mogę się ruszyć? – jego głos jest chrapliwy i pełen napięcia. Lekko skinęłam głową na co chłopak zaczyna wolno poruszać biodrami.

- O Boże! – chłopak jęczy, odrzucając głowę w tył. Brzmienie jego głosu nieco uśmierza mój ból, który powoli zamienia się w czystą przyjemność. Jego oczy są zamknięte, szczęka zaciśnięta w koncentracji, a twarde mięśnie spinają się i rozluźniają pod jego skórą. Ból niemalże całkowicie znika, gdy widzę, jak chłopak dochodzi. Dochodzę razem z nim, wijąc się  i wbijając z całej siły swoje paznokcie w skórę na jego plecach . Po wszystkim jestem wykończona. Zayn Głaszcze moje kości policzkowe i całuje mnie ponownie, a potem wtula twarz w zagłębienie mojej szyi,  i zasypia a ja leże w jego objęciach. W mojej głowie rozpoczyna się gonitwa myśli. O boże to naprawdę się stało . Po mimo początkowego bólu to było niesamowite przeżycie . Tylko czy Zayn też tak myśli ? Może byłam beznadziejna . Biorąc pod uwagę mój brak doświadczenia sądzę że tak właśnie było . On miał wiele dziewczyn przede mną. Z pewnością dużo ładniejszych. Jak mam się teraz zachować skoro wiem że to była cudowna noc tylko dla mnie .? Spoglądam na Zayna leżącego tuż koło mnie  . Słyszę jego spokojny oddech . Postanawiam iść spać . Jutro będę się martwić .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz