niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 41

Carrie


- Nie proszę, nie rób mi krzywdy - łkałam. - Za późno na wszelkie prośby suko. Chciałem...ba, ja nawet dałem ci a właściwie nam szansę na normalny związek ale ty tego nie doceniłaś - powiedział i ponownie zaczął mnie rozbierać. - Jack, proszę cię... - Zamknij się i tak już to robiliśmy, nie pamiętasz? - zapytał z uśmieszkiem. Po chwili bylam już w samej bieliźnie. - Nie, proszę, Jack nie, ja nie chce...- zaczęłam krzyczeć.
- Carrie, kochanie spójrz na mnie to tylko sen - usłyszałam. Powoli otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam Zayna. Siedział na łóżku koło mnie i wpatrywał się pytająco we mnie. Po chwili już znalazłam się w jego objęciach. - Skarbie co ci się śniło ? Cały czas krzyczałaś i prosiłaś żeby czegoś nie robić - spytał zatroskany. - Ja.... - nie umiałam się wysłowić. Czy chce żeby Zayn wiedział o moich koszmarach ? - To nic takiego po prostu miałam zły sen - odparłam wymjjająco - Carrie, spójrz na mnie i powiedz mi prawdę - powiedział spokojnie - Wiesz ze możesz mi zaufać. - Wiem to wiem. Ufam Ci po prostu nie chce żebyś się martwił. - Skarbie, proszę cię nie mów takich bzdur. Chce się tobą opiekować, kocham cię, jesteś całym moim światem i chce wiedzieć jeśli coś cię trapi. - Śni mi się Jack. On ....on krzywdzi mnie, a ja nie potrafię nic z tym zro...- nie dokończyłam, gdyż nie byłam w stanie. Dławiłam się własnymi łzami. Jeszcze mocniej wtuliłam się w chłopaka. - Ciii...skarbie wszystko będzie dobrze. Jack już nigdy cię nie skrzywdzi. Obiecuje - mówił uspokajająco - Od kiedy śnią ci się te koszmary, znaczy ile czasu ? - Od naszego przyjazdu z Barcelony... - wyjąkałam. - Powinnaś była mi powiedzieć kochanie. A teraz nie przejmuj się już niczym i spróbuj ponownie zasnąć - poprosił. Razem z mulatem opadliśmy na łóżko. Chłopak przyciągnął mnie do siebie tak że teraz leżeliśmy wtuleni w siebie. - Kocham cię Zayn - szepnęłam. - Ja ciebie bardziej maleńka - usłyszałam zanim odpłynęłam do krainy morfeusza.
*
- Ugr..dobrze niech będzie. Pojadę z tobą do Włoch - powiedziałam, już zmęczona ciągłym zrzędzeniem Zayna. Od kilku dniu męczy mnie o ten wyjazd. I chociaż nie jestem co do niego przekonana to pojadę. Może będzie fajnie ? - Tak się cieszę skarbie - odparł, wziął mnie na ręce i zaczął kręcić się w kółko. Poczułam się jak małe dziecko. Zawsze kiedy byłam mała chodziłam z tatą na plac zabaw albo po prostu się z nim wygłupiałam. Niestety...czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Teraz, nie mam z ojcem kontaktu. - Carrie, wszystko w porządku - spytał zmartwiony. Nawet nie zauważyłam że już się nie kręcimy. Chciałabym porozmawiać z kimś o tym co dzieje się w mojej rodzinie ale cholernie się wstydzę. Nie..narazie nie bedę o tym mówić. - Tak, w jak najlepszym porządku - westchnęłam. - Wiesz że możesz porozmawiać ze mną o wszystkim prawda ? - Tak Zayn wiem. Zjemy jakiś obiad ? - Yy..jasne . Na co masz ochotę ? - Może zrobimy spaghetti ? - Umiesz gotować ? - Coś tam potrafię kochanie a coś Ty taki zdziwiony ? - Po prostu jestem zaskoczony. - Mam nadzieję pozytywnie ? - Oczywiście kochanie, wszystko związane z tobą jest dla mnie pozytywne - powiedział po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

________________________________________________________________________________
Hejka ;)
Wiem, przepraszamy Ze takie długie przerwy między rozdziałami, ale narazie tak musi być. Nie mamy czasu ( szkoła , treningi i inne zajęcia ) więc musicie nam wybaczyć. Króciutki rozdział. Obiecuje że następny rozdział z perspektywy Carrie będzie dłuższy ;**

1 komentarz:

  1. Już się nie mogę doczekać :* rozdział krótki ale bardzo fajny :D

    OdpowiedzUsuń