Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 1

Carrie

Szłam korytarzem i szukałam sali gimnastycznej . To była ostatnia lekcja tego dnia. Na samą myśl że za niedługo będę w domu na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Dzwonek zadzwonił a ja wciąż gapiłam się na plan szkoły. Nic z niego nie rozumiałam. Spojrzałam w lewo a potem znów na plan szkoły.
- Skoro jestem koło Sali z chemii to znaczy że …
- Zgubiłaś się ? – prawie dostałam zawału gdy usłyszałam głos tuż za mną. Powoli odwróciłam się i spojrzałam w górę. Zobaczyłam przystojnego mulata, wydawał się być starszy ode mnie ale jak to się mówi pozory mylą. Boże co za ciacho – pomyślałam i od razu skarciłam się w myślach.
- Yhym, to mój pierwszy dzień. Szukam Sali gimnastycznej.
- Masz teraz w-f ? – zapytał z uśmiechem na twarzy. Jejku przestań tak na mnie działać, jeszcze chwila i oszaleje.
- Tak – ledwo wykrztusiłam.
- To się dobrze składa też idę w tą stronę. Chodź – powiedział i kiwnął ręką żebym szła za nim.
- Nie powinieneś być teraz na lekcjach ?
- Właśnie na nie idę – odpowiedział z lekkim uśmiechem
- Też masz w-f ? – zdziwiona zapytałam. Stanęliśmy  przed dużymi drzwiami  z napisem SALA GIMNASTYCZNA lecz zanim weszliśmy odpowiedział…
- Odbywam tu staż, będę was uczył w tym roku – powiedział i wszedł do środka a ja stałam w miejscu zbyt zdziwiona i zażenowana bu ruszyć. Boże Carrie czy ty naprawdę musisz być aż tak głupia? Zapytałam samą siebie.

Zayn

- Zgubiłaś się ? – zauważyłem dziewczynę stojącą na środku korytarza, taką zdezorientowaną, zagubioną. Miała minę jakby dowiedziała się, że batonik który przed chwilą zjadła był zrobiony ze ślimaków. Jednak coś mnie ruszyło…Nie, nie był to mój przyjaciel w spodniach, chociaż nie ukrywam, przemknął mi przez głowę jej obraz, nagiej w mojej sypialni, robiącej dla mnie wszystko czego tylko pragnąłem. Szczerze ruszyło mnie coś jeszcze. Zauważyłem w jej oczach błysk, nutę dojrzałości, której żadna inna dziewczyna w jej wieku nie posiadała. Musiałem się ocknąć, żeby nie wpatrywać się w nią głodnym wzrokiem . W końcu bądź co bądź jestem jej nauczycielem.
- Yhym, to mój pierwszy dzień, Szukam Sali gimnastycznej .
- Masz teraz w-f ?
- Tak – odpowiedziała dziewczyna łamiącym się głosem. Słodkie było to jej jąkanie się. Boże…Stary, co ty gadasz, opanuj się
- To się dobrze składa, też idę  w tą stronę. Chodź – powiedziałem na pozór spokojnym głosem, jednak w środku działy się ze mną dziwne rzeczy, których nie potrafiłem zrozumieć. Zaniepokoiło mnie to. Nie mam w zwyczaju tak reagować na kobiety. Na nastolatki …
- Nie powinieneś być teraz na lekcjach? – znowu ten błysk w oku. Matko, jakie ta dziewczyna ma spojrzenie.
- Właśnie na nie idę – odpowiedziałem szybko, zachowując spokój i resztki rozumu.
- Też masz w-f?
- Odbywam tu staż, będę was uczył w tym roku. – z trudem ukrywałem uśmiech, który chciał wydostać się na moją twarz gdy zobaczyłem jej zażenowaną minę. Nie chciałem jej wprawiać w większe zakłopotanie, więc ruszyłem do przodu pokazując drogę na sale. Jednak gdy się odwróciłem, zauważyłem że dziewczyna nie idzie za mną, tylko stoi oniemiała w drzwiach.
- No chodź, chodź. Nie przejmuj się, ludzie często mylą się co do mojego wieku zważając na to , jaki jestem przystojny – puściłem jej oczko zachowując się przy tym lekko niestosownie, ale nie mogłem się powstrzymać, zauważając rumieniec na jej policzkach. Jeszcze chwila patrzenia na tą piękną osobę, a mi stanie. Rusz się stary.

- Prz…przepraszam, już idę. – wybełkotała swoim głosikiem i ruszyła w moją stronę. Przeszła zaledwie parę kroków, dzieliły nas może dwa metry. Kiedy nagle potknęła się o własną sznurówkę i zaczęła niekontrolowanie przemieszczać się coraz bliżej… ziemi…

1 komentarz: