Zayn
- Dzień dobry, panie dyrektorze - przywitałem się przez
uchylone drzwi.
- Witam, wejdź i usiądź, Zayn - polecił pan Terence, a ja
spełniłem jego prośbę. - Chciałem z tobą o czymś porozmawiać.
- Tak?
O co mogło chodzić? Chyba nie doszły go słuchy o moich
bliższych relacjach z Carrie. Kurwa.
- Organizujemy wycieczkę szkolną. Do Włoch. Zastanawiałem
się, czy nie zechciałbyś jechać jako jeden z opiekunów. Jesteś młody, uczniowie
cię lubią, posłuchają w odpowiednich momentach...
- Mhm... A na jak długo? - uf, kamień z serca.
- Na kilka dni.
Dyskutowaliśmy jeszcze chwilę na temat wyjazdu, dowiedziałem
się niewiele, tylko jakieś ogóły. Nawet nie wiedziałem, jakie klasy miały
jechać. Może Carrie się do nich wliczała? Wspólna wycieczka do Włoch jak
najbardziej mi się uśmiechała. Co prawda nie dokładnie takie okoliczności,
jakie bym sobie wymarzył, ale i tak... Niezapomniane chwile. W każdym bądź
razie przyjąłem propozycję dyrektora. Nie widziałem żadnych powodów, dla
których miałbym odmawiać.
Po lekcjach udałem się prosto do domu. napisałem do Carrie,
chciałem się spotkać. Minione wydarzenia niewątpliwie zostawiły jakieś otwarte
rany w naszym związku i pragnąłem zrobić wszystko, co mogłem, aby je wyleczyć.
Nie chciałem się więcej kłócić z Carrie, nie mogłem znieść więcej jej cierpień.
Kochałem ją najmocniej w świecie i odkąd się pogodziliśmy, postanowiłem sobie,
że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby jej już nigdy nie skrzywdzić.
Carrie
" Hej skarbie. Wpadniesz do mnie wieczorem ? Obejrzymy
jakiś film?;**"
Przeczytałam wiadomość a na mojej twarzy od razu pojawił się
uśmiech. Szybko napisałam że bedę koło 18. Powinnam się wyrobić. Niedawno
wróciłam ze szkoły, obiad jak zwykle odpuściłam. Muszę napisać referat na
historię o drugiej wojnie światowej i chociaż dziś piątek i mogłabym napisać go
nawet dopiero w niedzielę to wolę mieć to już z głowy. Mój telefon ponownie
zawibrował co oznaczało kolejną wiadomość.
" Może zostaniesz na noc?;*"
Och Zayn nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała. Ale boję
się. Po prostu się boję. Wiem ze od tego...wydarzenia z Jackiem minęły już prawie
trzy miesiące ale ja wciąż ...wciąż mnie coś hamuje. W Ostatnim tygodniu
spędziliśmy razem wiele czasu. Albo ja szłam do Zayna albo on przychodził do
mnie. Mieliśmy kilka takich chwil...no wiecie...ale gdy tylko robiło się za
gorąco ( jeśli można to tak nazwać ) odsuwałam się. Może czas pokonać strach ?
Tak bardzo stęskniłam się za Zaynem, jego dotykiem... Tak, zostanę dziś u
niego, Jack nie będzie kierował moim życiem - już nie.
" Z przyjemnością ;**" - odpisałam. Oczywiście
rodzicom powiem że idę
do koleżanki. Wiem ze
to moje kolejne kłamstwo i troche boję sie że to wszystko w końcu się wyda.
Jenny, no właśnie przecież ona na pewno zgodzi się mnie kryć, tylko co ja jej
powiem. Nie myśląc dłużej wybrałam jej numer.
- Hallo.?
- Mhm...cześć Jenni , to ja Carrie
- Wiem głupolu, przecież mam twój numer - zaczęła się śmiać.
Boże Carrie ogarnij się - Coś sie stało ? - spytała.
- Yyy...nie. Ale mam sprawę no bo ten no...- nie umiałam się
wysłowić.
- No wykrztuś to z siebie.
- Czy mogłabyś mnie kryć. Idę do mojego chłopaka na noc ale
moi rodzice nigdy w życiu się na to nie zgodzą...
- Masz chłopaka i nic mi o tym nie powiedziałaś? Jak mogłaś?
– Mówiła z wyrzutem podniesionym tonem.
- To skomplikowane . Ja...powiem ci wszystko w swoim
czasie...proszę cię. .ja przepraszam ale...
- Carrie spokojnie, nic się nie stało. Rozumiem ze to coś
naprawde poważnego...znaczy nie ma sprawy jak będziesz gotowa sama mi opowiesz.
To co chcesz żebym cię kryła?
- No tak chciałabym...
- Nie ma sprawy. Jakby twoja mama dzwoniła albo coś to
powiem że jesteś u mnie.
-Dziękuję to dużo dla mnie znaczy. Kocham cię .
- Hahaha tak tak ja ciebie też - mówiła przez śmiech.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 15 minut o wszystkim i o niczym - tak te nasze rozmowy…
*
- Cieszę się że przyszłaś kochanie - wymruczał Zayn wprost
do mojego ucha co wywołało przyjemne dreszcze przechodzące przez moje ciało.
Siedzieliśmy na kanapie u niego w domu i już od godziny oglądaliśmy - szczerze
to cholernie nudny - film. Nie mogłam się na nim skupić.
- Ja też się cieszę - powiedziałam ze śmiechem. Odwróciłam
sie do niego przodem, tak ze teraz siedziałam na nim okrakiem.
- Kocham cię Carrie - wyszeptał i złączył nasze usta w
delikatnym pocałunku, tak delikatnym że miałam wrażenie jakbym całowała misia. Przejechałam po jego
dolnej wardze prosząc w ten sposób o dostęp który otrzymałam niemal
natychmiast. Nasze języki zaczęły wspólny taniec. Nie walczyły o dominację tak
jak miały w zwyczaju.
- Carrie...nie musisz...my nie musimy - wydyszał Zayn.
- Ale ja chce. Chce spróbować - powiedziałam nie pewnie.
- Jesteś pewna ? - spytał z troską.
Kiwnęłam twierdząco i po raz kolejny zlączyłam nasze usta.
Zayn lekko popchnął mnie na łóżko tak że teraz leżałam na
plecach a on pochylał się nade mną. Jego ręce błądziły po moim całym ciele.
Złapał na krańce mojej bluzki i spojrzał na mnie pytająco.
- Nie musimy się spieszyć skarbie ja mogę poczek...
- Proszę cię nie przerywaj i skończ już z tymi pytaniami.
Wszystko w porządku - przerwałam. I taka była prawda. Wszystko było okey. Sama
byłam zdziwiona moją reakcją. Wciąż czułam lekki niepokój ale wtedy wystarczyło
że spojrzałam na Zayna. Prosto w jego oczy i mogłam być pewna ze on mnie nie
skrzywdzi. Po chwili byłam już w samej bieliźnie a on właśnie został pozbawiony swojej koszulki. Kiedy już miałam
rozpiąć pasek jego spodni ktoś zapukał do drzwi.
- Zaraz sobie pójdzie kochanie nie przejmuj się - szepnął
chłopak i znów wrócił do całowania każdej odkrytej części mojego ciała. Starałam
się zignorować ciągłe pukanie ale ktoś byś naprawdę nachalny.
- Zayn - szepnęłam ale on wciąż całował moją szyję - Zayn
idź otworzyć to może być coś poważnego. Powiedziałam choć wcale nie chciałam
przerywać. Byłam tak podniecona że miałam wrażenie iż zaraz wybuchnę. Serio jak
jakiś wulkan czy coś …
Westchnął, wstał i ubrał koszulkę.
- Zaraz wrócimy do tego - spojrzał na mnie ostatni raz i puścił mi oczko. Zachichotałam i lekko
skinęłam głową. A chłopak poszedł otworzyć drzwi
- Dzień dobry pani
Bradshow. Co panią do mnie sprowadza?
Usłyszałam. Co ? Moja mama ? Co moja matka robi u Zayna ?
_________________________________________________________________________________
Przepraszamy za tak długi czas naszej nieobecności. Miałyśmy sporo na głowie. Szczerze powiedziawszy dalej mamy ale postaramy się was nie zawieść. Wiemy że jest was niewielu ale serdecznie dziękujemy tym którzy czytają i doceniają nasze starania.
No to miłego czytania ;****
Mama Carry chyba ma coś do Zayna, na serio ona się w nim kocha, czy co?:/ Szczerze to zaczyna mnie wkurzać :/ ale poza to jak zawsze rodział super :* czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńPo co jej matka tam?! Myślę że ona chce go poderwac. Czekam na next.:-)
OdpowiedzUsuń