- Nie proszę, nie rób mi krzywdy - łkałam.
- Za późno na wszelkie prośby suko. Chciałem...ba, ja nawet dałem ci a właściwie nam szansę na normalny związek ale ty tego nie doceniłaś - powiedział i ponownie zaczął mnie rozbierać.
- Jack, proszę cię...
- Zamknij się i tak już to robiliśmy, nie pamiętasz? - zapytał z uśmieszkiem. Po chwili bylam już w samej bieliźnie.
- Nie, proszę, Jack nie, ja nie chce...- zaczęłam krzyczeć.
- Carrie, kochanie spójrz na mnie to tylko sen - usłyszałam. Powoli otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam Zayna. Siedział na łóżku koło mnie i wpatrywał się pytająco we mnie. Po chwili już znalazłam się w jego objęciach.
- Skarbie co ci się śniło ? Cały czas krzyczałaś i prosiłaś żeby czegoś nie robić - spytał zatroskany.
- Ja.... - nie umiałam się wysłowić. Czy chce żeby Zayn wiedział o moich koszmarach ? - To nic takiego po prostu miałam zły sen - odparłam wymjjająco
- Carrie, spójrz na mnie i powiedz mi prawdę - powiedział spokojnie - Wiesz ze możesz mi zaufać.
- Wiem to wiem. Ufam Ci po prostu nie chce żebyś się martwił.
- Skarbie, proszę cię nie mów takich bzdur. Chce się tobą opiekować, kocham cię, jesteś całym moim światem i chce wiedzieć jeśli coś cię trapi.
- Śni mi się Jack. On ....on krzywdzi mnie, a ja nie potrafię nic z tym zro...- nie dokończyłam, gdyż nie byłam w stanie. Dławiłam się własnymi łzami. Jeszcze mocniej wtuliłam się w chłopaka.
- Ciii...skarbie wszystko będzie dobrze. Jack już nigdy cię nie skrzywdzi. Obiecuje - mówił uspokajająco - Od kiedy śnią ci się te koszmary, znaczy ile czasu ?
- Od naszego przyjazdu z Barcelony... - wyjąkałam.
- Powinnaś była mi powiedzieć kochanie. A teraz nie przejmuj się już niczym i spróbuj ponownie zasnąć - poprosił. Razem z mulatem opadliśmy na łóżko. Chłopak przyciągnął mnie do siebie tak że teraz leżeliśmy wtuleni w siebie.
- Kocham cię Zayn - szepnęłam.
- Ja ciebie bardziej maleńka - usłyszałam zanim odpłynęłam do krainy morfeusza.
*
- Ugr..dobrze niech będzie. Pojadę z tobą do Włoch - powiedziałam, już zmęczona ciągłym zrzędzeniem Zayna. Od kilku dniu męczy mnie o ten wyjazd. I chociaż nie jestem co do niego przekonana to pojadę. Może będzie fajnie ?
- Tak się cieszę skarbie - odparł, wziął mnie na ręce i zaczął kręcić się w kółko. Poczułam się jak małe dziecko. Zawsze kiedy byłam mała chodziłam z tatą na plac zabaw albo po prostu się z nim wygłupiałam. Niestety...czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Teraz, nie mam z ojcem kontaktu.
- Carrie, wszystko w porządku - spytał zmartwiony. Nawet nie zauważyłam że już się nie kręcimy. Chciałabym porozmawiać z kimś o tym co dzieje się w mojej rodzinie ale cholernie się wstydzę. Nie..narazie nie bedę o tym mówić.
- Tak, w jak najlepszym porządku - westchnęłam.
- Wiesz że możesz porozmawiać ze mną o wszystkim prawda ?
- Tak Zayn wiem. Zjemy jakiś obiad ?
- Yy..jasne . Na co masz ochotę ?
- Może zrobimy spaghetti ?
- Umiesz gotować ?
- Coś tam potrafię kochanie a coś Ty taki zdziwiony ?
- Po prostu jestem zaskoczony.
- Mam nadzieję pozytywnie ?
- Oczywiście kochanie, wszystko związane z tobą jest dla mnie pozytywne - powiedział po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
________________________________________________________________________________
Hejka ;)
Wiem, przepraszamy Ze takie długie przerwy między rozdziałami, ale narazie tak musi być. Nie mamy czasu ( szkoła , treningi i inne zajęcia ) więc musicie nam wybaczyć. Króciutki rozdział. Obiecuje że następny rozdział z perspektywy Carrie będzie dłuższy ;**
Już się nie mogę doczekać :* rozdział krótki ale bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuń