sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 21

Carrie

Wreszcie nadszedł dzień sylwestra. Moi rodzice już wyszli, pojechali do znajomych. A ja? Ja idę do Liama, zresztą za jakieś 15 minut Zayn powinien po mnie przyjść. Jak się mają nasze relacje? Myślę ze można powiedzieć - dobrze. Choć jest mi ciężko z myślą, iż mój chłopak może mieć dziecko i to z taką dziwką jak Perrie to nie mogę tak po prostu z niego zrezygnować. Kocham go. Jednak po mimo moich usilnych prób nawet kiedy z nim przebywam wciąż myślę o naszej sytuacji. Nie jest zbyt różowo. Zayn to mój nauczyciel, ja jestem jego uczennicą, nie powinniśmy się spotykać. Kolejny problem to moi rodzice. Mama jeszcze ujdzie ale tata...wiem, że nie da nam szansy. Do tego dochodzi potencjalne dziecko, którego może być ojcem. Na sam koniec wspomnę ze sama nie wiem czy i jeśli tak, to co czuje do mnie Zayn. Wszystko to siedzi w mojej głowie cały czas, przez co jestem coraz bardziej przygnębiona. Mulat chyba zdał się zauważyć mój nastrój. Pytał nawet co się dzieje, ale nie dałam mu żadnej konkretnej odpowiedzi kłamiąc, że wszystko jest okey. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc wzięłam torebkę, ostatni raz spojrzałam w lustro i zeszłam na dół otworzyć drzwi. W progu stał mój chłopak. Ubrany w czarne spodnie, a do tego biały t- shirt i skórzaną kurtkę. Wyglądał niesamowicie seksownie.
- Hej skarbie, wyglądasz wspaniale - powiedział po czym zamknął mnie w mocnym uścisku. Między innymi właśnie za to go kocham. Potrafi sprawić ze czuję się wyjątkowa. - Jesteś piękna - wyszeptał spoglądając na czarną, sięgającą do połowy ud sukienkę którą miałam na sobie.
- Dziękuję, ty też wyglądasz świetnie - posłałam mu największy i najcieplejszy uśmiech na jaki było mnie stać.
Zamknęliśmy drzwi na klucz i wsiedliśmy do jego auta. Droga minęła szybko, zresztą Liam mieszka blisko więc nie dziwię się że po 15 minutach jazdy byliśmy już na miejscu. Zayn zaparkował auto, złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę dużego domu.

Minęła godzina, może dwie lub trzy sama już się zgubiłam. Bawiliśmy się świetnie. Ilość alkoholu, którą w siebie wlałam spowodowała, że na chwilę zapomniałam o wszystkim co zaprząta mi głowę. Przez cały czas albo siedzieliśmy przy stoliku z Liamem i jego nową zresztą bardzo miłą dziewczyną Kelsey lub balowaliśmy na parkiecie. Podczas nieprzyzwoitego tańczenia wymieniliśmy ze sobą kilka słów, jeśli ciągłe szeptanie sprośnych lub strasznie podniecających słów ze strony mulata można tak nazwać.
- Ludzie! Wszyscy na zewnątrz. Zaraz północ i odliczanie do rozpoczęcia nowego roku - krzyknął ktoś do mikrofonu.
Posłusznie wyszliśmy przed dom Liama. Zaczęło się odliczanie 10,9,8,7,6,5,4,3,2,1...
- Szczęśliwego nowego roku Carrie - wyszeptał Zayn tuż przy moim uchu.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdyż poczułam coś zimnego na mojej szyi. Zerknęłam w dół. Na szyi wisiał łańcuszek. Na jego końcu widniały dwie literki połączone ze sobą Z i C
- Chciałbym, abyś już zawsze ze mną była maleńka. Kocham cię - powiedział, a mnie zatkało .
Kurwa czy ja dobrze usłyszałam? On właśnie powiedział że mnie kocha? Ja pierdolę zaraz zejdę na zawał. W moich oczach zebrały się łzy. Łzy wzruszenia.
- Zayn ja...- nie umialam z siebie wyrzucić.
- Nie musisz nic mówić Carrie jeśli nie czujesz tego samego ja...ja rozumiem. Mogę zaczeka...- wpilam się w jego usta, jednocześnie przerywając jego wypowiedź.
- Kocham cię - odparłam, kiedy lekko się od siebie odsunęliśmy.
Spojrzałam w górę. Jego oczy błyszczały a na twarzy tworzył się jeden z tych uśmiechów za które między innymi go kocham. Po chwili przywarlismy do siebie w ponownym pocałunku, pocałunku który zdawał się przekazywać wszystkie nasze uczucia.
- Chodźmy stąd - poprosił .
Skinęłam lekko głową i ruszyliśmy w stronę czarnego range rovera. Chłopak otworzył tylne drzwi swojego auta i niemal wrzucił mnie do jego wnętrza. Sam wszedł do auta, zamknął nas od środka i zapalił małe światło, o którym istnieniu pojęcia nie miałam. Przywarł do mnie w gorącym pocałunku.
- Kochanie nie możemy tutaj tego zrobić, ktoś nas może zobaczyć - powiedziałam choć wcale nie chciałam przerywać.
- Nie martw się skarbie mam przyciemniane szyby, nikt nas nie zobaczy. Musiałby otworzyć drzwi czego też nie zrobi bo nikt prócz mnie nie ma kluczyków - nie mówilam już nic więcej tylko ponownie go pocałowałam.
Zaczęłam rozpinać jego koszule. Potem uporałam się ze spodniami. Następnie Zayn zajął się moją sukienką . Jej zdjęcie zajęło mu nieco więcej czasu ale zważając na to, iż ja lezalam na siedzeniach a on zwisał nade mną, nie miał łatwego zadania. Pozbylismy się również bielizny i w końcu oboje byliśmy nadzy. Jego ręce początkowo błądzily po całym moim ciele. Później skupily się na piersiach, pieszcząc je.
- Jesteś taka piękna - mówił między pocałunkami. Przejechał delikatnie palcami po moim wejściu - Taka mokra ...i to wszystko dla mnie .
- Zayn proszę cię...- jęczałam - Nie każ mi tyle czekać - nie musialam dłużej czekać i prosić.
Nałożył prezerwatywę i jednym ruchem wbił się we mnie. Powoli i delikatnie zaczął ruszać biodrami ale ja chciałam żeby przyspieszył.
- Szybciej - prosiłam
- Lubisz kiedy się ostro pieprzymy prawda...- mówił między pchnięciami - Uwielbiam to uczucie kiedy mój kutas jest w twojej ciasnej cipce..- kontynuował a ja bylam coraz bliżej orgazmu.
Bardzo dobrze wiedział ze tymi wulgarnymi, sprośnymi i nie przyzwoitymi tekstami doprowadza mnie do szaleństwa.
- Powiedz to, powiedz ze to uwielbiasz...- wysapał.
- Lubie to... kocham to uczucie kiedy jesteś we mnie - odpowiedziałam na co przyspieszył jeszcze bardziej.
-Och Carrie ... Kocham cię. Tak bardzo cię kurwa kocham - powiedział i to wystarczyło żebyśmy oboje osiągnęli szczyt.
Potężny orgazm ogarnął moje ciało. Nie bylam w stanie nic powiedzieć, zrobić. Nasze oddechu były przyspieszone tak jak bicia serc. Zayn położył głowę na mojej klatce piersiowej i tak przez dłuższą chwilę lezelismy
- Też cię kocham - szepnęłam.

Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Rozejrzalam się po sypialni Zayna w celu.znalezienia jakiś ciuchów. Założyłam jakieś dresy i koszulkę chłopaka i usiadlam na łóżku. Jak zwykle w mojej głowie wirowało milion myśli lecz przebijała się tylko jedna z nich : Zayn powiedział ze mnie kocha. Wciąż wydaje mi się to takie nieprawdziwe. Kto by pomyślał cztery miesiące temu ze bedę miała chłopaka, że się zakocham i to z wzajemnością. Zaczęłam wspominać wczorajszą noc. Nie wierzę ze Uprawialismy seks w aucie a potem jak gdyby nigdy nic poszliśmy tańczyć. Koło 5 rano wróciliśmy taksówką i tak o to jestem w jego domu. To był najlepszy sylwester w moim życiu.

*

Nigdy nie zauważyłam Zayna więc zeszłam na dół. W kuchni na stole leżał talerz pełen kanapek a chłopak właśnie położył dwie kawy tuż koło nich.
- Czesc skarbie - powiedział po czym lekko musnął moje usta.
- Hej
- Jak się spało?
- Dobrze, a tobie?
- Świetnie - nasza rozmowa była dosyć dziwna.
Ja bałam się ze żałuje tego co wczoraj powiedział a on ... No właśnie nie wiem o co chodzi, może o to samo co mi. Ale ja go kocham i nie ma powodów do wątpliwości. Śniadanie zjedlismy w zupełnej ciszy. Coś było na rzeczy pytanie tylko co. Chłopak wstał i bez słowa wyszedł. Nie wiedząc co innego mogłabym zrobić wstalam z zamiarem wzięcia prysznica ale kiedy już miałam wychodzić wrócił Zayn i poprosił żebym jeszcze usiadła i ze musimy porozmawiać. Na jego twarzy widniał duży uśmiech, czy to oznacza że czeka mnie jakaś dobra wiadomość ? Mulat położył na stole białą kopertę i przesunął w moja stronę.
- Przeczytaj proszę - zachęcił.
 Wzięłam do ręki list i zaczęłam czytać... To nie możliwe ...czy ja śnie... spojrzałam na Zayna który uśmiechał się od ucha do ucha.
- Teraz już nic nie stanie między nami skarbie - powiedział.
- och kochanie to świetna wiadomość ale jak ... Kiedy ty to ...
- Zaraz po tym jak ci powiedziałem o tym wszystkim ...ja musiałem coś zrobić nie mogłem pozwolić żeby...żebyś ty odeszła - mówił patrząc prosto w moje oczy - więc poszlem i zostawiłem to wszystko. Carrie ja wiem że ... Ja nie zasługuje na ciebie ale jestem zbyt samolubny żeby pozwolić ci odejść - mówił podchodząc do mnie coraz bliżej - To co mówiłem to prawda... kocham cię Carrie.
Nie mogę w to uwierzyć . Przed sobą miałam list z kliniki. Wyniki badań DNA z których wynikało ze Zayn nie jest ojcem Tori.


7 komentarzy:

  1. Super jest to że ten rozdział jest jaki długi;) wiedziałam że w końcu jej to powie ale wy napisałyście to lepiej niż się można było spodziewać:) dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie!!!!;) najlepszy rozdział<<<<<333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że to nie jego dziecko :D
    Jestem bardzo ciekawa w co teraz "wmieszacie" tą naszą parę :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next? może będzie coś o szkole w najbliższych rozdziałach? Zdradzicie coś?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tajemnica ;P A następny prawdopodobnie we wtorek ;*

      Usuń