poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 10

Carrie

Trzy dni później

- jak śmiesz dziwko?
- Jack uspokój się proszę. Przecież nic nie zrobiłam - wybełkotałam. Po mojej twarzy wciąż ściekały łzy ale nic nie mogłam na to poradzić. Jack złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany mówiąc:
- Nie wasz się kłamać suko. Jak mogłaś spotkać się z kimś za moimi plecami.?
- Spotkałam go przypadkiem i rozmawialiśmy tylko 15 minut .
- Jasne, pewnie zdążył cię przelecieć- syknęłam z bólu kiedy wciąż krzycząc ścisnął jeszcze bardziej moje nadgarstki.
- Puść, to boli.- błagałam. Powoli puścił moje nadgarstki i odsunął się nieznacznie tylko po to by uderzyć mnie w twarz. - Nie wasz się robić tego więcej.! - splunął. Czułam się jakby mój policzek płonął. Nie wiedziałam co zrobić. Zresztą jak zawsze w takich sytuacjach. Byłam ...

- Carrie, kochanie ... To tylko sen. Obudź się - powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Mój oddech był przyspieszony a serce bilo szybciej niż powinno. Podniosłam wzrok i spojrzałam na mamę. Siedziała na łóżku i wpatrywała się we mnie Z troską w oczach.
- Znów miałaś koszmar. Wszystko w porządku ? - spytała.
- Tak już okey. Znowu krzyczałam? - rodzicielka skinęła głową a ja westchnęłam. -  Przepraszam ze cię obudziłam.
- Nie masz za co. Nic nie nie stało. Spróbuj jeszcze zasnąć dopiero 3 w nocy. - Powiedziała wychodząc już z mojego pokoju. Mama miała rację. To nie pierwszy raz kiedy mam koszmar. Tak wygląda prawie każda noc. Oczywiście rodzice o tym nie wiedzą. To dopiero drugi raz kiedy krzyczałam przez sen. Nie potrafię tego kontrolować. Wspomnienia wracają w postaci właśnie takich snów. Tak dobrze usłyszeliście. Wspomnienia. Jack to mój były. Tak bardzo chciałabym zostawić przeszłość za sobą, po prostu zapomnieć. Ale jak mam to zrobić kiedy on na to nie pozwala. Codziennie pisze do mnie sms-y, dzwoni, wysyła wiadomości na facebook'u  wciąż prosząc abym do niego wróciła. Za wszelką cenę staram się go ignorować.
- Nie myśl o tym. Idź spać. - powtarzałam .
Obudziłam się trzy godziny później. Byłam nieprzytomna ale nie ma się czemu dziwić. Ogarnęłam się ( umyłam, ubrałam, spakowałam ) i poszłam do szkoły. Jak zwykle wybrałam spacer więc po około 15 minutach dotarłam do celu. Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie. Pan Collins czytaj profesor z chemii cały czas omawiał temat lekcji. A ja ? Czy go słuchałam? Oczywiście ze nie. Myślami byłam gdzieś indziej . Po tej lekcji mam jeszcze wf więc moje myśli jak zwykle skupiły się wokół Zayna. Od naszej pierwszej randki minęły trzy dni podczas których umówiliśmy się dwa razy. W poniedziałek byliśmy na pikniku a we wtorek zjedliśmy razem obiad u Zayna. Można więc powiedzieć ze się spotykamy choć obydwoje wiemy ze nie powinniśmy. Między nami jest ... No właśnie. Niewiem co to jest. Boję się ze dla niego to tylko zabawa. Ze chce mnie tylko przelecieć, zabawić się. A ja ? Ja powoli się w nim zakochuje i to mnie przeraża. Bo jeśli nasza znajomość się skończy to właśnie ja będę cierpieć . Moje rozmyślania przerwał Dzwonek ogłaszający przerwę. Zaniosłam książki do szafki, wzięłam strój na wf i poszłam na salę gimnastyczną. O dziwi w szatni nie było jeszcze żadnej dziewczyny. Przebrałam się i poszłam do łazienki. Myślałam ze dostanę zawału kiedy wychodząc zostałam wciągnięta do jakiegoś pomieszczenia ( jak się później okazało szatnią dla nauczycieli) i przyciśnięta do ściany. Sprawca całego zdarzenia przytknął rękę do moich ust żebym nie mogła krzyczeć. Z sekundy na sekundę wzbierał we mnie strach a moje koszmary znów stały się rzeczywistością. 
- Zostaw mnie Jack - krzyczałam. Zaczęłam się szarpać. Nie pozwolę mu na to. Nie zrobi mi już krzywdy tak jak kiedyś.
- Spokojnie Carrie to tylko ja. - kiedy dźwięk jego głosu do mnie dotarł moje ciało się rozluźniło. Spokojnie Carrie to nie Jack tylko Zayn.
- Hej, wszystko w porządku? - Spytał ze zmartwieniem.
- Tak po prostu myślałam ze to ktoś inny, przepraszam.
- To ja przepraszam nie chciałem cię wystarczyć. - powiedział po czym przycisnął do swojej klatki piersiowej. Wtuliłam się w niego jak w misia a on owinął swoje ramiona wokół mnie zacieśniając uścisk. - Kto to jest Jack ? - Spytał a ja momentalnie się spięłam.
- Zayn ... - westchnęłam. Co miałam powiedzieć?
- Jak nie chcesz nie musisz mówić. Poczekam aż będziesz gotowa.
- Dziękuję. - Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej o ile to byli możliwe po czym spytałam - dlaczego mnie tu zaciągnąłeś? Coś się stało?
- Nie nie nic się nie stało. Stęskniłem się i chciałem cię zobaczyć. Po za tym chciałbym zaprosić cię na kolację. U mnie w piątek ?
- Brzmi całkiem fajnie  ale niewiem czy będę mogła przyjść. Bardzo bym chciała ale moi rodzice planowali odwiedzić babcię w weekend i chcą przyjechać dopiero w niedzielę.
- Och okey rozumie...
- Ale ja nie chce jechać –przerwałam mu- będę się starała zostać w domu. Dziś pogadam z mamą to dam ci znać . W porządku?
- Jasne w takim razie będę czekał. - rozmawialiśmy jeszcze jakieś 15 minut . Potem poszliśmy na lekcje. Przez całą godzinę czułam na sobie jego wzrok. Dziś graliśmy w siatkówkę. Po skończonych  wróciłam do domu, zjadłam obiad i poszłam do mojego pokoju. Włączyłam komputer i postanowiłam sprawdzić facebook'a bo dawno mnie tam nie było. Mój telefon zaczął wibrować a  ze wciąż czytałam posty znajomych odebrałam go nie patrząc kto dzwoni .
- słucham
- Carrie skarbie tak się cieszę ze odebrałaś. - usłyszałam ten głos którego tak bardzo nie chciałam słyszeć . - proszę cię wróć do mnie. Ja cię kocham ... I wiem ze ty mnie też. Przepraszam za wszystko to był ostatni raz przysięgam to się nie powtórzy.- zaczął się tłumaczyć.
- Jack daj sobie spokój zawsze tak mówisz. Po za tym ja  cię nie kocham .
- Kochasz mnie ja to wiem. Nie oszukasz mnie. Powiedz gdzie jesteś przyjadę do ciebie. Porozmawiamy tak jak kiedyś.
- Nie Jack mówiłam ci to już koniec, nie ma już nas. Jesteś ty i jestem ja. - Usłyszałam jak jego oddech staje się coraz szybszy. Zawsze tak miał jak się denerwował. - słuchaj ja muszę kończyć. I proszę nie dzwon do mnie więcej. Narazie. - rozłączyłam się.

Kolejna nieprzespana noc za mną. Dziś piątek z czego bardzo się cieszę gdyż to ostatni dzień szkoły przed weekendem. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności, zeszłam na śniadanie. Mama właśnie szykowała się do opuszczenia domu, więc musiałam się pośpieszyć. Musze przecież z nią porozmawiać o naszym wyjeździe do babci. Wczoraj jakoś nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Po telefonie od mojego eks włączyłam sobie mój ulubiony film „ trzy metry nad niebem „.
- Cześć mamo, słuchaj chciałam porozmawiać o weekendzie. Mogłabym zostać w domu, nie chce mi się jechać do babci, wolałabym zostać w domu. Po za tym myślałam o tym żeby iśc na jakieś małe zakupy .
- No niewiem babci będzie przykro ze nie przyjechałaś
- Mamo proszę następnym razem pojadę z wami
- Dobrze, poradzisz sobie sama w domu ? Wyjeżdżamy z tatą już dziś około 16 i wracamy dopiero w niedziele wieczorem .
- Tak nie martw się, jestem już duża – zaśmiałam się a mama wzięła ze mnie przykład
- Tak wiem kochanie ale dla mnie zawsze będziesz moim małym cukiereczkiem
- Och mamo .! – westchnęłam.
- Dobrze ja już pędzę do pracy. Przyjechać po ciebie do szkoły?
- Nie trzeba, chętnie się przejdę.
- W takim razie dozobaczenia w domu.- ucałowała mój policzek po czym wyszła.
Niemal natychmiast napisałam do Zayna sms-a w którym dałam znać że możemy się dzisiaj spotkać bo zostaję w domu. Zjadłam śniadanie i wyruszyłam do szkoły. W między czasie dostałam wiadomość od mulata:
Z:Nawet nie wiesz jak się cieszę. Przygotuje kolacje na 18 dobrze? ;**”
C: Jasne rodzice wyjeżdżają około 16 więc nie ma problemu ;**”

Z:W takim razie dozobaczenia maleńka ;**”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz