poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 4

Carrie

Co ja mam teraz zrobić ? Tak chce z nim pojechać ale czy mogę? Muszę pamiętać ze to mój nauczyciel . Jak zareagują inni ? Między nami istnieje pewne połączenie. Niewiem. Nie umiem tego inaczej nazwać ale to jest jak magnez za każdym razem przyciąga nas do siebie.
- Mamo, dziś dojdę sama do szkoły. Mam ochotę na spacer. - musiałam skłamać. Co miałam powiedzieć ze mój nauczyciel z wf-u mnie podwiezie? Zaraz zaczęły by się pytania, rozmowa  kazanie o tym ze to nieetyczne i wg . Wzięłam moja dużą torbę treningowa i wyszłam zanim zdążyła coś powiedzieć. Zayn stal przy aucie opierając się i drzwi pasażera. Miał na sobie ciemne spodnie czarny podkoszulek i również czarną skórzaną kurtkę.  Wygląda cholernie seksownie-pomyślałam . Jak ja mam wytrzymać ponad 10 min siedząc tuz obok niego ? Szybkim krokiem ruszyłam w stronę auta. Przecież mama nie mogła zobaczyć ze do niego wsiadam . Zayn widząc mnie uśmiechnął się ciepło otwierając drzwi. Wsiadłam co po chwili również zrobił on sam. Odpalił silnik i ruszył w stronę szkoły
- Rodzice nie mieli nic przeciwko ? - Spytał. Pewnie zastanawiał się jak zareagowali. Może teraz żałował ze zaproponował mi podwózkę.?
- Nie, powiedziałam ze spacer dobrze mi zrobi .
- Spacer ?
- A co miałam powiedzieć ze nauczyciel wf-u którego znam od niespełna 24 godzin mnie podwiezie?
- Racja, mogliby się trochę martwić. Mam nadzieję ze ty nie.
- Ja nie... co?
- Ty się nie martwisz .
- Czemu miałabym się martwić ? - Spytałam . Jejku Carrie przecież ledwo go znasz. Robię z siebie taką idiotka. - Och... Nie ja się nie martwię. Wątpię żebyś był jakimś seryjnym mordercą czy coś.- powiedziałam. Zayn zaczął się śmiać . Dźwięk jego chichotu wypełnił cały samochód. Jest taki słodki.
- Skąd możesz być tego taka pewna ?
- Nie wyglądasz na takiego.- odpowiedziałam . Właśnie dojechaliśmy do szkoły . Stanęliśmy na końcu parkingu więc nikt nie miał szans zobaczyć nas razem. Cieszyłam się z tego powodu . Nie chce być obiektem szkolnych plotek już drugiego dnia szkoły .
- Yyy...więc dziękuję za podwózkę.- już miałam wychodzić kiedy usłyszałam
- Nie ma za co maleńka.- powoli odwróciłam się w jego stronę. Byłam w szoku. Spojrzałam z jego oczy poczułam ciepło budujące się w dole mojego brzucha. Matko.! Nie nie mogę na niego patrzeć.  Wychodząc  Posłałam mu niezręczny uśmiech.
- Po ci taka duża torba?.- usłyszałam głos po mojej prawej stronie. Szliśmy koło siebie. Myślałam ze pójdzie w inna stronę.
- Idę na siłownię po szkole.
- Ćwiczysz na siłowni ? Myślałem ze dziewczyny nie lubią się pocić.
- Lubię czasem biegać na bieżni . Jak widzisz Nie jestem taka jak inne.  A teraz przepraszam ale muszę już iść zaraz zacznie się lekcja a ja muszę skoczyć jeszcze do szafki.
- Jasne nie ma sprawy. Dozobaczenia maleńka.
Czy to moje nowe przezwisko ? Serio ? Z wszystkich możliwych wybrał akurat takie które w ogóle do mnie nie pasuje .nie  Jestem  malutka tylko duża . Gruba. Jednak sposób w jaki wymawia to słowo wywołuje u mnie ciarki na całym ciele. Przywołuje obrazy w mojej głowie, on, ja razem . Jego ręce podążają po całym moim ciele... Niee stóp . Ogarnij się dziewczyno. Zaniosłam torbę do szafki, wzięłam potrzebne książki i poszłam na lekcje.

*

Po szkole byłam na siłowni. Pobiegałam trochę. Tak lubię czasem pobiegać. To mój sposób żeby się wyżyć. Odprężyć. Pozbyć problemów. Dzień w szkole minął szybko. Cały czas myślałam o Zaynie. Wiem nie powinnam ale to silniejsze ode mnie. Jest inny niż chłopcy w moim wieku. Jest Bardziej dojrzały. Nie zachowuje się tak jak oni. Po za tym jest taki przystojny na samą myśl o nim robi mi się gorąco. Ale to mój nauczyciel i choćbym niewiem jak bardzo chciała nigdy nie będziemy razem . Po za tym on pewnie ma dziewczyny na mrugniecie okiem i nawet nie zwraca na mnie uwagi. Ale Kto by na mnie spojrzał ?. Po prostu stara się być miły.
Wieczorem postanowiłam iść di sklepu. Miałam straszną ochotę na moje ulubione lody czekoladowe z kawałkami wiśni . Dojście do niego zajęło mi około 15 minut. Wracając myślałam o moim tacie. Jutro przyjeżdża do Kalifornii. Tak bardzo chciałabym żeby nie przyjeżdżał. Nienawidzę go . Pewnie zastanawiacie się dlaczego. Otóż ...
- Carrie ?- ktoś zapytał. Podniosłam wzrok i ujrzałam wysokiego mulata.
- Pan...to jest Zayn ? Co ty tutaj robisz ?
- Wracam do domu a ty ?
- Też, byłam w sklepie. - skinął głową .
- Ślicznie dziś wyglądasz. - Powiedział a mnie zatkało.
- Dziękuję - wyjąkałam.
- Słuchaj - zaczął powoli przybliżając się do mnie - dziś mój kolega urządza imprezę. Zwykła domówka. Może chciałabyś wpaść ?
- Ja niewiem. Nie znam nikogo z ...
- Znasz mnie a ja cię nie zostawię . Obiecuje . - Przerwał mi - nie martw się nikogo ze szkoły tam nie będzie.
- Ale czy to właściwe ? Jestem twoją uczennicą .
- Tak ale teraz nie jesteśmy w szkole . Będę po ciebie o ósmej . - Powiedział odchodząc w stronę swojego domu. Nawet nie zauważyłam ze doszliśmy już do naszego osiedla. Czy on właśnie zaprosił mnie na imprezę ? Szybkim tempem ruszyłam w stronę mojego pokoju . Zaczęłam myśleć co na siebie włożyć . Sukienka ? Nie mam za grube nogi. Ubrałam więc ciemne jeansy i czarną koszulkę na ramiączkach z dekoltem. Umalowałam się i czekałam. A może on robi sobie ze mnie Żarty ? Dochodziła ósma a ja zaczęłam panikować.

- Co ty robisz? - Szepnęłam do siebie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz